Janek ma trzynaście lat i rozwiedzionych rodziców, którym zdarza się czasem mylić syna z piłeczką tenisową podczas ładowania sobie nawzajem personalnych asów. Bez syna świat mamy to tylko gruz, pustka i domowe echo. Mama jest fajna, ale tylko do pewnego wieku. Potem przychodzi czas na męską rękę taty, który nie całuje syna w czółko przy kolegach, ma fajniejsze auto i pozwala do późna pykać na konsoli. Janek stwierdza więc, że choć z mocy wyroku rozwodowego musi mieszkać z mamą, to dużo wygodniej mieszka mu się z tatą. Pakuje więc walizkę ubrań na weekend i w niedzielny wieczór oświadcza matce, że tym razem nie wraca. Tata mógłby co prawda ostro się sprzeciwić, ale konia z rzędem temu, kto wskaże skonfliktowanego eksa, który odpuściłby okazję udowodnienia byłej, że nie tylko nędzna z niej żona, ale i wyjątkowo marna matka. W przypadku młodszych dzieci scenariusz jest podobny, lecz decyzja o pozostawieniu dziecka w domu tego rodzica, który zgodnie z wyrokiem winien był je oddać drugiemu rodzicowi, z przyczyn oczywistych nie wychodzi od dziecka.
Co więc robić, gdy były małżonek przetrzymuje dziecko?
Można dzwonić na Policję. Tak, tak, przyjadą, sporządzą notatkę, ale nie wparują eksowi do chaty, wynosząc malucha w kocyku wraz z drzwiami. Od tego są bowiem procedury, nakazujące złożenie w sądzie rodzinnym stosownego wniosku. Siadamy więc przy biureczku i we wściekłym amoku, brocząc łzami i krwią z oczu wykazujemy na piśmie, jak wyglądały dotychczasowe kontakty i władza rodzicielska, jak i kiedy zostały naruszone i dlaczego miejsce Janka od zawsze jest przy mamusi. Równolegle spuszczamy na eksa lawinę SMS-ów z fontanną gróźb, żalu i żądań. A potem drugą serwujemy dziecku, jeśli dorobiło się własnej komórki.
Co się dzieje po złożeniu wniosku?
Po złożeniu wniosku, Sąd wyznacza termin posiedzenia. Zła wiadomość jest taka, że jest on zwykle dość odległy. Dobra jest taka, że dziecka nie porwał jednak nikt pokroju Wolfganga Priklopila, a maluchem albo właśnie zajmuje się matka ojca albo sam ojciec, któremu coraz bardziej rozmywa się tęczowa nostalgia z powodu organizowanych niegdyś imprez w co drugi wolny weekend. Zwłaszcza zaś, gdy z pokoju obok pryszczaty nastolatek wciąż postuluje dostawę świeżych skarpet i nieograniczonej ilości jedzenia.
Jak wygląda rozprawa?
Stawiają się na nią rodzice, Sąd może zarządzić również wysłuchanie dziecka, które podczas tej czynności wyjaśnia groźnemu człowiekowi w łańcuchu i todze, dlaczego samodzielnie zadecydowało o zmianie swojego miejsca pobytu. Kwestia ta jest problematyczna, bo o ile w przypadku małych dzieci czynność tę się pomija, o tyle w przy dzieciach starszych, wyrażone przez nich zdanie winno być brane przez Sąd pod uwagę. Problem polega również na tym, że w przypadku spełnienia formalnych przesłanek, Sąd powinien wniosek uwzględnić, wyznaczając rodzicowi przetrzymującemu dziecko termin do jego wydania, jednak wyegzekwowanie postanowienia wbrew woli dziecka może być utrudnione. W przypadku maluchów sprawa jest dużo prostsza, gdyż w sytuacji nierespektowania postanowienia Sądu, przymusowe odebranie dziecka następuje w obecności kuratora i w asyście Policji. A czasem nawet i TVN-u.
