Najnowsza reforma oświaty, w wyniku której pierwszego września sześciolatki nie wystartują z bloków objuczone książkami niczym młode dromadery, nie tylko odroczyła wysyp koników-garbusków, ale przede wszystkim pozbawiła wielu nauczycieli nauczania początkowego corocznej możliwości sztachania się świeżym wydaniem elementarza. Wycofanie obowiązku szkolnego od szóstego roku życia sprawiło, że dla nauczycieli klas wczesnoszkolnych, zwłaszcza z terenów wiejskich, zabrakło podopiecznych, a tym samym, zaistniała potrzeba redukcji etatów. Wszyscy, którzy twierdzą, że nauczenie dziecka trzymania długopisu i nabazgrania nim, że Ala ma kota, to pestka (lecz dziwnym trafem nie udało im się nauczyć swojego własnego męża, w jaki sposób poprawnie trzymać nóż i widelec przy okazji niedzielnego schabowego), mogą wznieść toast za dobrą zmianę. Ci, którym z zawiści skakało ciśnienie, gdy rozwodzili się nad długością belferskich wakacji (za nasze odpoczywają! za nasze! popracowałyby, leniwe kmioty!), tym bardziej. Nauczycielom masowo wręczane są bowiem wypowiedzenia na podstawie art. 20 ust. 1 Karty Nauczyciela (ustawa z dnia 26 stycznia 1982 r.). Zgodnie z tym przepisem, w razie całkowitej likwidacji szkoły bądź w przypadku jej częściowej likwidacji albo zmian organizacyjnych powodujących zmniejszenie liczby oddziałów w szkole lub zmian planu nauczania uniemożliwiających dalsze zatrudnianie nauczyciela w pełnym wymiarze zajęć, dyrektor szkoły rozwiązuje z nim stosunek pracy lub, na wniosek nauczyciela, przenosi go w stan nieczynny. Wielu nauczycieli, spodziewając się wypowiedzenia i trzymając się etatów jak Leo di Caprio kawałka drewna podczas tonięcia Titanica, rozważa w takich sytuacjach złożenie wniosku o urlop dla poratowania zdrowia licząc na to, że wniosek ten uratuje ich przed pójściem na dno (a Kate Winslet posunie się trochę na drzwiach tak, by dla wszystkich starczyło miejsca). No właśnie, drogie Internety, czy złożenie wniosku o urlop dla poratowania zdrowia wyklucza wypowiedzenie?
Urlop dla poratowania zdrowia a wypowiedzenie
Początkowo Sąd Najwyższy stał na stanowisku, że i owszem, jednak nurt ten odwróciła uchwała z dnia 26 czerwca 2013 r. (I PZP 1/13), w której stwierdzono, że złożenie przez nauczyciela wniosku o udzielenie urlopu dla poratowania zdrowia lub korzystanie z takiego urlopu, nie stanowi przeszkody do rozwiązania z nim stosunku pracy na podstawie art. 20 ust. 1 pkt 2 tej ustawy (a więc przepisu, zgodnie z którym zwolnienie nauczyciela jest możliwe w razie zmian organizacyjnych powodujących zmniejszenie liczby oddziałów szkolnych). Od czasu podjęcia tej uchwały, Sąd Najwyższy konsekwentnie trwa przy swoim zdaniu. Przykładowo, w wyroku z dnia 4 kwietnia 2014 r. (I PK 247/13) wskazano, że prawo nauczyciela do przywrócenia pełnej zdolności do pracy – przez powstrzymanie się od wykonywania obowiązków pracowniczych z zachowaniem prawa do wynagrodzenia – nie może naruszać ustawowego obowiązku dyrektora szkoły dostosowania stanu zatrudnienia do aktualnego rozmiaru zadań szkoły, wynikającego wprost z treści art. 20 ust. 1 ustawy z 1982 r. – Karta Nauczyciela, co przemawia za koniecznością stwierdzenia dopuszczalności rozwiązania stosunku pracy z przyczyn wskazanych w tym przepisie również w okresie korzystania przez nauczyciela z urlopu dla poratowania zdrowia. Choć na pierwszy rzut oka stanowisko to uznać można za krzywdzące, uzasadnienie wyroku dostarcza racjonalnych argumentów przemawiających za jego słusznością:
,,Na tle regulacji z art. 73 Karty Nauczyciela (przepis stanowiący o urlopie dla poratowania zdrowia) ujawniają się w istocie dwa funkcjonalne aspekty urlopu. Z jednej strony służy on pracownikowi w celu regeneracji zdrowia utraconego w pracy. Z drugiej strony służy pracodawcy, gwarantując odzyskanie pełnej sprawności do dalszego nauczania przez członka kadry pedagogicznej. Jeśli akcentować pierwszą z wymienionych funkcji, urlop dla poratowania zdrowia stanowi jednocześnie swoistą odpłatę za wykonaną już pracę i ma wymiar socjalny. Ocena roli urlopu dla poratowania zdrowia przedstawia się odmiennie z perspektywy pracodawcy. Zgodnie z treścią art. 73 ust. 1 Karty Nauczyciela, prawo do urlopu dla poratowania zdrowia przysługuje nauczycielowi zatrudnionemu na czas nieokreślony, a więc takiemu, który powróci do wykonywania obowiązków w szkole udzielającej tego urlopu. Udzielenie urlopu dla poratowania zdrowia ma zapewnić przydatność nauczyciela do pracy w określonej placówce w przyszłości (np. zapobiec przyszłym absencjom chorobowym dezorganizującym proces kształcenia i wychowywania dzieci oraz młodzieży). Ostatecznie zatem urlop dla poratowania zdrowia udzielany jest nie tylko w interesie nauczyciela, ale także i szkoły, która ponosząc koszty tego urlopu, uzyskuje w zamian gwarancję posiadania kadry nauczycielskiej w pełni zdolnej do wykonywania nałożonych na nią zadań. Nie spełnia się więc jedna z funkcji urlopu dla poratowania zdrowia, jeśli na skutek częściowej likwidacji szkoły albo w razie zmian organizacyjnych powodujących zmniejszenie liczby oddziałów w szkole lub zmian planu nauczania, nie ma zapotrzebowania na pracę nauczyciela po zakończeniu przez niego urlopu dla poratowania zdrowia. To zaś przemawia za dopuszczalnością rozwiązania stosunku pracy nawet w trakcie tego urlopu, tj. w momencie, kiedy okazuje się (po opracowaniu i zatwierdzeniu arkusza organizacji szkoły), że jego dalsze trwanie jest uzasadnione wyłącznie interesem nauczyciela”. Co zatem robić, gdy otrzymamy wypowiedzenie, a mimo gardła zdartego niczym opona po meczu żużlowym, rezygnujemy z urlopu dla poratowania zdrowia?
30 dni na złożenie wniosku o przeniesienie w stan nieczynny
Zgodnie ze wspomnianym art. 20 ust. 1 pkt 2 Karty Nauczyciela, dyrektor szkoły na wniosek nauczyciela, przenosi go w stan nieczynny. Stosownie do art. 20 ust. 5c, jeżeli pisemny wniosek o przeniesienie w stan nieczynny zostanie złożony w terminie 30 dni od dnia doręczenia wypowiedzenia stosunku pracy, wypowiedzenie jest bezskuteczne, a więc nie rodzi dla nauczyciela żadnych skutków prawnych. Nauczyciel wykonuje swoją pracę do końca roku szkolnego, a następnie przechodzi w stan nieczynny, po czym z upływem sześciomiesięcznego okresu pozostawania w stanie nieczynnym, jego stosunek pracy wygasa z mocy prawa (co oznacza, że niepotrzebne jest składanie mu wypowiedzenia). Na szczęście kasa wciąż jeszcze się zgadza. Nauczyciel przeniesiony w stan nieczynny zachowuje bowiem prawo do comiesięcznego wynagrodzenia zasadniczego oraz do innych świadczeń pracowniczych, w tym dodatków socjalnych. A potem nie pozostaje już nic innego, jak po raz ostatni, z łezką w oku zaśpiewać: Pitagoras bądźże zdrów!